Logo PIPK

Association of Polish Engineers in Canada

Association des Ingénieurs Polonais au Canada

Stowarzyszenie Inżynierów Polskich w Kanadzie
Founded in 1941, Incorporated in 1944, Registered non-profit organization.


Koniec NAFTY i koniec świętego spokoju


Janusz Niemczyk

5 października 2018

W którym momencie zaczęła się NAFTA i w którym momencie NAFTA się skończyła? Układ o wolnym handlu między Kanadą, USA i Maksykiem wszedł w życie 1 stycznia 1994 roku. Z ceł i taryf zostało zwolnione większość produktów. Uproszczony został handel między 3 krajami, została uproszczona administracja, która związana była z przepływem towarów i usług. Koszty administracji i księgowości zostały obniżone. W zamyśle umowa o wolnym handlu miała obniżyć koszty produkcji, prowadząc do specjalizacji produkcji w poszczególnych krajach. A jednak USA powoli odchodziły od uzgodnień NAFTA’y. W którym momencie USA zdecydowały wycofać się z NAFTY? To pytanie zdaje się wisieć w powietrzu. A jednak bardzo mało jest dyskusji na ten temat w mediach. A właściwie tę dyskusję się pomija.

Ja postawiłbym tezę, że NAFTA zaczęła umierać po drugiej wojnie irackiej i inwazji na Afganistan. Pierwsza wojna iracka zakończyła się dla USA sukcesem. Za wojnę zapłaciły Japonia i Arabia Saudyjska, ale również zapłaciły kraje europejskie takie jak Niemcy. Koszty drugiej wojny irackiej i koszty zajęcia i okupacji Afganistanu ponoszą w olbrzymiej części USA.

Właściwie dlaczego USA zaatakowały Irak po raz drugi i odeszły od zamierzeń Georga Busha (ojca)? Tego nigdy się nie dowiemy kto wpadł na pomysł drugiej wojny irackiej. Wiemy że oskarżono prezydenta Iraku Saddama Husseina o posiadanie zakazanej broni chemicznej i pod tym pretekstem zaatakowano. Wiemy że Irak nie miał tej broni. Był więc to tylko pretekst. Eksport ropy naftowej z Iraku miał pokryć koszty stacjonowania wojsk amerykańskich w Iraku i Afganistanie i jeszcze USA miały per saldo na tym zarobić. Zadowolone miało być również lobby proizraelskie w USA i politycy amerykańscy od tej strony mieliby święty spokój i mogliby zająć się sprawami wewnętrznymi USA. Tak się nie stało. Ocenia się, że koszty wojny w Iraku i Afganistanie przekroczyły kwotę 3 bilionów dolarów. Ale to nie koniec. W momencie wycofania części wojsk amerykańskich z terytorium Iraku doszło tam do rewolucji muzułmańskiej, do powstania państwa muzułmańskiego, tak zwanego kalifatu.

Religia Islamu obojętnie czy to w formie sunnickiej, czy w formie szyickiej uległa radykalizacji. Przejawiło się to między innymi w tym, że ci którzy zdecydują się zginąć w atakach samobójczych w imię Boga są w obu odłamach religii uznani za męczenników i tych idących do raju. Utrzymać stan względnego pokoju w takich warunkach w krajach takich jak Afganistan, Irak stało się niezwykle kosztowne i trudne. Proamerykańskie rządy utworzone w tych krajach mogą istnieć i funkcjonować tylko dlatego że mają stałą ochronę wojsk USA, oraz wojsk innych krajów sojuszniczych wobec USA. Koszty wojny daleko wykraczają poza zyski ze sprzedaży ropy naftowej.

Jednocześnie na świecie zaczął narastać proces bojkotowania produktów amerykańskich. Tu nie ma jakiejś zmowy, czy układu, po prostu zaczął się on samoczynnie, jako że wiele krajów, szczególnie azjatyckich, uznało iż zajęcie Iraku nie było potrzebne i było w ich oczach niesprawiedliwe, a na końcu że naruszało interesy tych krajów.

Dodatkowym przyczynkiem do pogorszenia się warunków ekonomicznych, w jakich przyszło żyć Amerykanom był kryzys finansowy i załamanie się giełdy w 2008 roku. Jest wiele podejrzeń co do tego, że kryzys na giełdzie w 2008 roku został sztucznie wywołany w takim momencie, w którym najbardziej pasowało to USA. Do tego podejrzenia prowadzi fakt, że przed kryzysem USA miały oficjalnie dług wobec innych gospodarek w wysokości ponad 9 trylionów dolarów. Po kryzysie i po bankructwie banku Lehman Brothers oraz innych mniejszych banków, dług USA wynosił już 8 trylionów dolarów. Szacuje się, że nagle po krachu USA miały dług mniejszy o 1 do 1,5 tryliona dolarów wobec wierzycieli zagranicznych. Po kryzysie 2008 nastały w USA rządy prezydenta Baracka Obamy. Ten rządził od 2009 roki i prowadził politykę opiekuńczą, miedzy innymi wprowadził powszechne ubezpieczenie zdrowotne.

Koniec prezydentury Baracka Obamy to powiększenie się długu publicznego USA do 20 trylionów dolarów. To z kolei spowodowało obniżenie się zaufania do dolara amerykańskiego jako waluty światowej, oraz sposobu na bezpieczne przetrzymywanie kapitału. USA mają mniej kapitału na inwestycje, lub może inaczej, ten kapitał który mają dostępny na inwestycje jest znacznie droższy. Trudniej go pozyskać. Prezydent Donald Trump odbudowuje gospodarczą pozycję USA poprzez renegocjacje układów gospodarczych, poprzez wprowadzanie taryf i ceł, poprzez zmuszanie innych krajów do wykonywania poleceń USA, poprzez zmuszanie do zakupu amerykańskiego uzbrojenia. Niedawnym przykładem takiego postępowania, było wymuszenie na Kanadzie odsprzedania produkcji samolotów Bombardier C-300 i C-100. Bombardier prowadził negocjacje z holenderskim Fokkerem o wykupienie planów na samolot krótko- i średniodystansowy. W związku z bankructwem Fokkera Bombardier podjął własne kosztowne decyzje o rozwoju własnej linii samolotów tego typu. Praktycznie rozwój ten od pierwszych studiów koncepcyjnych do komercyjnej produkcji zajął prawie 20 lat. Koszty rozwoju tej linii samolotu to około 6 miliardów dolarów. Z dnia na dzień okazało się, że samoloty Bombardiera serii C-100 i C-300 są wielkim sukcesem rynkowym. Tuż przed sprzedaniem C-100 i C-300 do Airbusa, jeszcze parę miesięcy temu, Bombardier miał zamówienia na ponad 300 samolotów i na miał wykupione opcje na dalszą sprzedaż ponad 300 samolotów serii C-300 i C-100. Z tym że połowę zamawiających i chętnych do zakupu stanowiły linie amerykańskie. To prawdopodobnie spowodowało że Donald Trump narzucił cła na samoloty C-100 i C-300 w wysokości 300%.

Bombardier został w ten sposób zmuszony do sprzedaży tej linii samolotów po to, żeby zostać na rynku amerykańskim. Bombardier mógł sprzedać swoją linię produkcyjną do Boeinga lub do Airbusa. Wybrał Airbusa, ale montaż samolotu będzie miał miejsce na terenie USA, w stanie Alabama. Tymczasem Airbus zmienił nazwę samolotu C-300 na A-220. Ocenia się że w perspektywie 20 lat zamówienia na samoloty serii C-100 i C-300 mogą osiągnąć 6000 sztuk przy kosztach za jeden samolot nieco poniżej 100 milionów dolarów amerykańskich. Można więc sobie policzyć o jakich pieniądzach tu mówimy i o ilu wysoko płatnych miejscach pracy.

Donald Trump mówi że Stany Zjednoczone były, czy też są, „niesprawiedliwie wykorzystywane”. Dobrze, ale nikt nie bronił Boeingowi, ani żadnemu innemu amerykańskiemu producentowi samolotów, podjęcie ryzyka i rozwijania produkcji samolotu na krótkie i średnie dystanse. To że Bombardier odniósł tu sukces to jest kwestia i pracy i pracowitości i pomysłowości oraz szczęścia. Tu nie było w zamyśle Bombardiera jakiegoś złego celu „wysysania pieniędzy z rynku USA”, tak, jak to argumentuje Donald Trump.

W niecały rok po tym, jak USA wymusiły na Kanadzie sprzedaż linii samolotów serii C-100 i C-300, nastąpiły groźby narzucenia ceł i taryf na samochody, na części samochodowe, stal i aluminium, iitd. Jednym słowem, już wtedy umowa NAFTA przestała obowiązywać. Parę dni temu podano do wiadomości że nowa umowa między USA a Kanadą (o nowych warunkach wymiany handlowej) została podpisana. Właściwie media skupiły się nad tą stroną umowy, która mówi o wyrobach mleczarskich, i tym że ta umowa stawia w gorszej sytuacji rolników kanadyjskich.

Inną częścią umowy jest ochrona patentów medycznych, czyli przedłużenie okresu ochronnego na leki. Ogranicza ona możliwość produkcji tak zwanych kopii lekowych (generic pharmaceuticals) które są na ogół znacznie tańsze od leków oryginalnych. Ta strona umowy znowuż faworyzuje USA. O tej części nowej umowy o handlu z USA dowiedzieliśmy się z komunikatu w mediach.

Na razie wprowadzenie taryf na samochody i części samochodowe zostało zawieszone. Ale tymczasem USA robiły naciski na Kanadę by ta zawiesiła budowę ropociągu, który ma transportować ropę naftową z Alberty do Kolumbii Brytyjskiej, do portu w Vancouver. Amerykanom bardzo zależy na tym, by cała wydobywana ropa w Kanadzie wysyłana była do USA, do rafinerii w Teksasie, a stamtąd, by benzyna była z powrotem kupowana przez Kanadę. Na razie nie ma doniesień na temat kontynuowania budowy ropociągu. Obawiam się, że w niedługim czasie możemy się dowiedzieć z jakiegoś małego oświadczenia rządu Kanady że budowa ropociągu z Alberty do Kolumbii Brytyjskiej została zawieszona na przykład z przyczyn ochrony środowiska.

Drugim obszarem nacisku USA na Kanadę są zbrojenia. Kilka lat temu Kanada wycofała się z planów zakupu samolotu F-35. I tu też możemy za 2 miesiące dowiedzieć się że Kanada kupuje te bardzo drogie samoloty. Tu trzeba dodać że są to samoloty, które mają względnie krótki zasięg i ich przydatność do ochrony północnych terytoriów Kanady jest więcej niż wątpliwa.

Donald Trump niemalże od zawsze stosuje tę samą taktykę przy podpisywaniu umów. Najpierw mówi że USA są oszukiwane i niesłusznie wykorzystywane przez drugą stronę. Pod grozi wprowadzeniem sankcji, daje krótki termin na podpisanie umowy. Nie pozwala w ten sposób mediom strony przeciwnej, w tym wypadku kanadyjskiej, na poinformowanie opinii publicznej o warunkach umowy i na zajęcie przez tę opinię publiczną stanowiska i wywierania nacisków na własny rząd. Następnie umowa zostaje podpisana. Donald Trump mówi że już warunki się zmieniły, że przywódca danego kraju (np. Justin Trudeau) jest już jego przyjacielem. Czyli wina za podpisanie jakiejś umowy spada na stronę w tym wypadku kanadyjską (widziały gały co brały). Ta jest w sytuacji niewygodnej, bo wiadomo ze umowa jest niekorzystna dla Kanady i niezręcznie jest o niej informować opinię publiczną o wszystkich aspektach towarzyszących jej podpisaniu, a szczególnie o tych niekorzystnych dla samej Kanady. I tak się dzieje w przypadku każdego kraju który USA (Donald Trump) zmusza do podpisania jakiejś umowy.

Kanada nigdy od czasu kiedy powstała nie była w tak złych warunkach geopolitycznych. Właściwie nie ma pola manewru. Większe pole manewru wobec USA paradoksalnie ma Polska, ze względu na odległość jaka dzieli Polskę od USA.

O wielu tych negatywnych skutkach nacisków ze strony USA opinia publiczna Kanady nie będzie mogła się dowiedzieć bo brak jest dyskusji publicznej polityków, naukowców, czy też dziennikarzy. Ze względu na brak informacji kanadyjska opinia nie będzie mogła nawet formułować swych oczekiwań wobec polityków poszczególnych partii. Będziemy mogli tylko z oderwanych szczątkowych informacji domyślać się jak mają się rzeczy. Kanada stała się kolonią USA i tak będzie przynajmniej dopóki w USA rządzi prezydent Donald Trump, czyli przez następne 6 lat. Ale nawet po tym czasie USA będą angażowały się w kosztowne konflikty wojenne. Tu nie widać końca zmiany polityki amerykańskiej wobec Kanady ponieważ USA i Izrael dalej widzą konieczność rozszerzenia konfliktu zbrojnego na Iran. Kanada przez lata żyła “jak u Pana Boga za piecem” i nagle, z dnia na dzień, to się skończyło.

Janusz Niemczyk
Toronto